środa, 17 kwietnia 2024

Czekanie na kredyt 0%

 Na rynku nieruchomości panuje marazm. W miastach gdzie kiedyś na wpis w KW czekało się dwa-trzy miesiące, teraz temat załatwia się w tydzień. Wygląda na to, że kupujący czekają w blokach wyścigu a wystrzałem startowym będzie uruchomienie "kredytu 0%".

Zastanawiam się jednak czy taka strategia wyczekiwania ma sens bo przecież kiedy wyścig się zacznie to szybko zaczną znikać z rynku kolejne oferty wystawionych nieruchomości. Mówimy o rynku, który nie jest elastyczny podażowo, czyli nie da się z dnia na dzień wyprodukować albo wyciągnąć z magazynu wcześniej wyprodukowanych mieszkań. Tzn ktoś może powiedzieć, że deweloperzy ają coś tam zachomikowane, etc, ale stawiam tezę, że i tak zobaczymy wymiecenie z rynku co ciekawszych ofert. 

A potem wzrost cen. No bo jak idzie fala popytu, która zbiera z ryku oferty, to każda kolejna będzie droższa. 

Gdybym teraz był kupującym zastanowiłbym się, czy faktycznie "kredyt 0%" mi się opłaci. Może przyszły wzrost cen zniweluje potencjalne korzyści i jednak lepiej teraz szukać czegoś i spróbować kupić na obecnych warunkach?



piątek, 22 marca 2024

Czy dotknie nas klątwa centrów outsourcingowych?

 Przez pewien okres niektóre duże miasta w Polsce chwaliły się szybkim rozwojem centrów outsourcingowych. Branża ta była błogosławieństwem dla polityków bo mogli z zadowoleniem chwalić się jak to w ich mieście kolejne otwierające się biura wchłaniają setki młodych wykształconych ludzi. Pamiętaliśmy wtedy dobrze dramat początku lat 2000 kiedy po studiach jechało się "na zmywak" bo nie było roboty w kraju.

Rozwinęły się więc w naszych metropoliach korporacje, które na setkach metrów kwadratowych wynajętych, w nowo wybudowanych biurowcach, otwierały kolejne "blobal business center" albo "shared service center", etc.

Politycy mogli się chwalić jak to branża outsourcingowa rośnie, ludzie mają pracę i miasta się rozwijają. Branża deweloperki biurowej też na tym trendzie urosła, nie ma co zaprzeczać.

Nikt tylko nie zwrócił uwagi na fakt, że te korporacje nie kupują tu infrastruktury tylk wynajmują powierzchnie biurowe. Niektóre z nich nawet nie miały stałych telefonów stacjonarnych, a cały sprzęt i wyposażenie leasingowały.

Pomyślałem sobie wtedy czy aby nie jest to ryzyko bo taka firma może zwinąć się w 1 dzień. Czym jest zwolnić ludzi i ogłosić zamknięcie biura? To nie to samo co likwidacja fabryki i demontaż linii produkcyjnej. Nie ma bariery wyjścia w postaci kosztów likwidacji. Po prostu zamykamy biuro, anulujemy najem, zwalniamy ludzi i tyle.

Od jakiegoś czasu stopień pustostanów w powierzchniach biurowych np. w Krakowie zaczął rosnąć. Pomyślałem wtedy, że chyba zapotrzebowanie się skończyło, korporacje już nie rozrastają się i czy za chwilę nie spełni się czarny scenariusz o którym myślałem.

A teraz przeczytałem to:

https://krakow.naszemiasto.pl/plaga-masowych-zwolnien-w-krakowskich-korporacjach-na/ar/c1-9652949

Kolejne firmy zamykają biura i zwalniają setki osób. 

Czy ten scenariusz się już realizuje? Na razie jeszcze rynek pracy pewnie będzie w stanie wchłonąć zwalnianych pracowników, ale czy nie mamy teraz właśnie momentu przegięcia? Czy wobec wzrostu kosztów pracy w Polsce (nie ukrywajmy się korporacje w Polsce zatrudniały dobrze wykształconych, ale nisko płatnych pracowników), za chwilę nie będziemy świadkiem trendu "zwijania się" tych centrów outsourcingowych?

Obawiam się jak to wpłynie na perspektywy pracy młodych ludzi po studiach, a w dalszej perspektywie np. na rynek nieruchomości.

Nie wiem jakie będą scenariusze, ale widzę tu ogromne ryzyko, które jeśli nie będzie się rozwijać gospodarka oparta o bardziej osadzony w kraju przemysł, to będzie boleć.




poniedziałek, 4 marca 2024

Niesprawiedliwości podatkowe

 O podatkach napisano wiele. Wiele też było i jest dyskusji nad tym, że skala podatkowa Podatku PIT jest taka a nie inna. Zarówno ci bardziej zamożni, jak i mniej zamożni uważają, że jest niesprawiedliwa. Bogatsi chcieliby liniowego PIT, a ubożsi większej kwoty wolnej i większej progresywności.

Ale zostawmy na chwilę na boku podatek PIT. 

Czy ktoś się zastanawiał w ogóle czy VAT jest sprawiedliwy? Można powiedzieć, że tak bo przecież każdy płaci tyle samo przy zakupach. Ale zastanówmy się. Wykonajmy takie ćwiczenie myślowe.

Kowalski jest niewiele zarabiającym, żeby nie powiedzieć ubogim. W zasadzie, żyje od pierwszego do pierwszego. Ciężko pracuje i daje radę, ale wydaje praktycznie całość swoich dochodów. Przy każdych zakupach płaci VAT. Od rachunków za gaz, prąd, chleb, masło, mleko - wszędzie płaci vat. Z jego dochodów między co najmniej kilkanaście procent średnio idzie tylko na ten podatek.

Malinowski ma firmę, zarabia dużo. jest w stanie odkładać 30% swoich dochodów. Zatem konsumpcja na którą wydaje pozostałe 70% jest obłożona VAT. Udział jego dochodu, od którego płaci podatek VAT jest jednak mniejszy gdyż czasem udaje mu się "wrzucić w koszty" jakąś fakturę. Tak kupił telefon komórkowy, tak opłaca abonament za internet i komórkę, rozlicza część paliwa i leasing auta, poza tym "na fakturę" kupił jeszcze laptopa dla córki (oficjalnie do biura) i tablet dla syna (oficjalnie do firmy).

No to co VAT jest sprawiedliwy?

Albo to weźmy podatek PIT od pracy szewca czy wynajmu mieszkania na ryczałcie. Szewc 8,5%, wynajmujący 8,5% 

Albo popatrzmy na to tak. 

Milion złotych na lokacie - odsetki opodatkowane są podatkiem "Belki" 19%.

Milion złotych w mieszkaniu na wynajem - przychód z najmu opodatkowany ryczałtem 8,5%.

Pewnie można by wymieniać więcej takich porównań.

czwartek, 15 lutego 2024

Wstępne wyniki inflacji za styczeń niższe niż oczekiwano

 Inflacja konsumencka w styczniu 2024, wyniosła wg. wstępnych wyników GUS 3,9% w ujęciu rocznym. Analitycy spodziewali się, że wyniesie 4,1% rdr.

Jest to rzecz jasna odczyt wstępny, będzie potem korekta, bo GUS przeliczy tzw. koszyk inflacyjny itd.

Należy przy tym jeszcze pamiętać, ze jeśli porównujemy ceny rok do roku i w styczniu 2023 mieliśmy wysokie ceny to teraz tamten odczyt zaburzy nam percepcję obecnych cen. W styczniu 2023 roku przywrócony został VAT na energię więc mieliśmy skokowy wzrost cen, teraz można powiedzieć że "ceny tak bardzo nie wzrosły" bo "bardziej wzrosły wtedy", a to dlatego, że wtedy było właśnie takie zdarzenie "szokowe"...

Skoro na początku 2023 roku mieliśmy górkę, to teraz będziemy mieli dezinflację (obniżanie się tempa wzrostu cen rok do roku). Tak też prognozuje NBP. TO nie znaczy, że inflacji nie ma. Jest cały czas i to wyższa niż cel inflacyjny NBP 2,5% rocznie. Prognozy mówią, że w drugiej połowie roku znowu wzrośnie.



piątek, 9 lutego 2024

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie

 Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2023 roku wyniosło 7155,48 zł - informuje Główny Urząd Statystyczny. Fajnie, pięknie, super czad. Emeryci się ucieszą bo jest wyższe to dostaną waloryzację...

Tylko jak popatrzymy na tabelkę historyczną to okaże się, że jesteśmy gdzieś na poziomie 1980-1981 roku...



to pokazuje skalę szmacenia pieniądza w czasie...


-->